piątek, 28 września 2012

Dzienniczek praktyk

Później byłyśmy z Magdą w szkole zanieść te całe umowy na praktyki do wicedyrektorki - już się coś zaczęła czepiać, że jakieś małe poprawki były tam robione. Matko każdemu może zdarzyć się pomylić! Przy okazji napotkałyśmy wychowawczynię, dałam jej zwolnienie od lekarki.

Czekałyśmy też trochę przed szkołą na Natalię, która miała Nam dać dzienniczki. Poszłyśmy do sekretariatu w tym drugim budynku wyjaśnić pewne niedomówienie - Sekretarka podała Nam inną ulicę, na której mają odbywać się praktyki i babka do której dzwoniłyśmy. Więc wolałyśmy to wyjaśnić, no i okazało się, że sekretarka coś wcześniej namieszała.

Poszłyśmy do mnie po pieniądze - zaniosłam dziewczyną (kasę którą zbierałam na dzień chłopaka) I wyciągnęłam Gruchę do papierniczego, żeby kupić papier i mieć z głowy. Zaniosłyśmy, go wychowawczyni - a ta jeszcze, że trzeba było kupić w tesco bo tam taniej. Myślałam, że mnie coś trafi ! Nie dość że ledwo po chorobie poszłyśmy to ta jeszcze takie pretensje ...




Pozdrowienia i buziaczki dla Gruchy, która się dzisiaj sporo nadźwigała ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz