piątek, 26 października 2012

Nadrabianie

Cześć ;*

Jestem wykończona! Myślałam, że ten dzień będzie wyglądał zupełnie inaczej no ale trudno.

Wstałam dość wcześnie ogarnęłam się i wzięłam się za sprzątanie - na pierwszy rzut poleciała szafa i komoda z ciuchami - jak zwykle przy tym najwięcej roboty, ale w sumie dość szybko się z tym uporałam. Później wyszłam z Pongiem zrobiłam mu obiad, ja też coś przekąsiła i zabrałam się dalej do roboty. Poodkurzałam - myślałam, że coś mnie trafi! Rura się popsuła i co chwila musiałam ją poprawiać.

Przyszedł Marek, kolega z klasa - poprosiłam go żeby pożyczył mi zeszyty. O matko 9 zeszytów z całego miesiąca ; < W tym nie ma polskiego, który już pożyczył a tam będzie najwięcej przepisywania. Ta szkoła jest jakaś powalona ! Bezmyślność ! Jak można wysłać pół klasy na praktyki, a druga połowa ma w tym czasie lekcje. I teraz człowieku nadrabiaj ten cały miesiąc, a do tego będą dochodziły bieżące sprawdziany i zadania... Brak mi po prostu słów

Koło 16 przyszła Magda - byłyśmy umówione na cotygodniowy seansik. Ale jeszcze przed tym pozmywałam naczynia, a Grucha poszła z Poniem - na nią zawsze można liczyć :) Zaparzyłam herbatkę i tym razem oglądałyśmy film, ale o tym już jutro


Dopiero przepisałam WOK i jestem w połowie notatek z religii. ;<

2 komentarze:

  1. Powodzenia ;) ja tez nie lubie przepisywac zeszytow, zwlaszcza jak ktos tak pisze ze ciezko sie rozczytac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chryste, przepisywanie to jakaś istna masakra...

    OdpowiedzUsuń