Później pojechaliśmy na dwa kolejne groby prababci i pradziadków tylko tym razem od strony mojego taty. Było tak ciemno, że mieliśmy mały problem ze znalezieniem alejki, ale jakoś udało Nam się szybko trafić w odpowiednie miejsce. Grób był tak zawalony, że nie było miejsca żeby cokolwiek tam postawić, nawet była wiązanka z Kanady.
Mały problem też sprawiło Nam zapalenie znicza - zerwało się takie wiatrzysko, że pogasiło wszystkie zapałki, a zapalniczka nam się już wyczerpała. Po długich zmaganiach jednak wszystko się udało xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz