piątek, 25 stycznia 2013

w chińczyku

Po szkole wybraliśmy się na krótki spacer do rynku - Michał musiał załatwić jedną sprawę. No ale okazało się, że będziemy musieli wybrać się jeszcze raz w czwartek. Zaciągnęłam go też go naszej badziewnej galerii - czemu badziewna? a no najgorsza ze wszystkich w jakich byłam. z 5 sklepów na krzyż sprzęt RTF i AGD meblowy i chińczyk, taa... No ale dobra już koniec tego narzekania, najwięcej czasu spędziliśmy oczywiście w chińczyku - bo jak ja już tam wejdę to ciężko mnie wyciągnąć. Mogłabym te pierdoły oglądać i oglądać, przymierzać, szukać, wybierać (niektórzy coś o tym wiedzą xD) Już nawet miałam 3gumki w koszyku, ale po dłuższym zastanowieniu się odłożyliśmy je i wyszliśmy ze sklepu. Teraz żałuję! bo mogłam je kupić, no ale nie po co? Chodź Ewel, chodź - Twoja wina ! xD

Ale za to w drodze powrotnej wstąpiliśmy po zupki chińskie i coś słodkiego i od razu morka się raduje. Cały dzień po obiedzie przeleżeliśmy i oglądaliśmy tv. Tak mnie bolał brzuch, że bez tabletki się nie obyło - no i po 30 minutach już mnie nic nie bolało.

Nigdy więcej na włosy! xD Ale i tak ściana była lepsza ♥




Proszę bardzo Patrycjo i tak nie wiem na co Ci te stare zdjęcia, no ale już nie będę taka 

1 komentarz: