Rano pobudkę zrobiła nam pani Iza, nieogarnięci poszliśmy na śniadanie...
Była:
- sałatka
- jajka z majonezem
- kiełbasa
- chleb (smaczniejszego jeszcze nie jadłam!)
Po śniadaniu poszliśmy się myć i wyszliśmy na mały spacer - przed 11 poszliśmy na cmentarz. Każdy zabrał ze sobą jakieś narzędzia, w sumie od domu do cmentarza było jakieś 8minut drogi. Na miejscu pani Iza poopowiadała jak było w zeszłym roku, następnie każdy znalazł sobie jakiś grób i zabrał się do roboty.
Groby były w masakrycznym stanie (poprzewracane, zarośnięte, brudne...) Każdy co jakiś czas robił sobie krótką przerwę - była mega duchota i to słońce... O 16 wróciliśmy na obiad (barszcz ukraiński, ziemniaki kotlet i coś tam) Później poszliśmy odpocząć do pokoju. Na kolację były moje ukochane pierogi tyle że z wiśniami i śmietaną ♥ Wybraliśmy się do marketu na małe zakupy - na tym kończą się moje wywody w pamiętniku, jest jeszcze sporo różnych cytatów, ale wolałabym ich tu nie przytaczać :D
Czekam na ciąg dalszy / Ala.
OdpowiedzUsuń