poniedziałek, 5 stycznia 2015

Ukraina - wyjazd

Witam:)

Z racji tego, że mam dziś trochę więcej czasu - nadrobię kilka zaległych postów (notki pojawią się na blogu automatycznie w wybrane przeze mnie dni) Podczas wyjazdu na Ukrainę wzięłam ze sobą pamiętnik - na nim będę bazować dodając ten post (chociaż cały przebieg zdarzeń znam na pamięć... tego się nie da zapomnieć!)

03.07.2013 - wyjazd po 17, Dzierżoniów (parking przy Aldim)
Na miejsce podrzucił mnie i Michała mój ojczulek ♥ Wcześniej podeszła babcia z dziadkiem się pożegnać :( Pod Aldim czekała już na mnie Sara, koleżanka z klasy. Z Michałem mieliśmy ambitny plan uprowadzenia mnie, ale jak widać nie powiódł się. Tato pojechał po mamę na przystanek, a my staliśmy i czekaliśmy. Z czasem powoli zjeżdżała się reszta ekipy - tych bardziej i mniej ciekawych osób xD. Najgorsze było pożegnanie się ze wszystkimi, tak jakoś ciężko było na serduchu :D

Wyjechaliśmy po 17, najpierw do Wrocławia, gdzie zbierały się wszystkie grupy wyjeżdżające na Ukrainę. Dostaliśmy koszulki z napisem "Dzierżoniów" - z początku wydawały się przypałowe, ale w sumie były całkiem spoko (z racji tego że wszyscy dostaliśmy mega wielkie rozmiary, obecnie koszulka służy mi jako pidżama) Wynosiliśmy z magazynu najpotrzebniejsze rzeczy dla mieszkańców z Podhajec. Przed 20 wyjechaliśmy w konwoju eskortowani przez policję, byliśmy w telewizji xD Siedziałam z Sarą, obok Angelika - było cholernie niewygodnie! Zgubiliśmy się, co ja pisze... wróć! STALIŚMY na autostradzie w potężnym korku, nasz kochany kierowca postanowił zawrócić - nie ma to jak jechać na autostradzie pod prąd! W radiu leciały zarąbiste hiciory :) "Baśka" Rubik i te sprawy...

Granicę przekroczyliśmy po 7, a na Ukrainie byliśmy o 10 - wtedy zaczęły się problemy z moją chorobą lokomocyjną. Jedyne co pamiętam - siedziałam z workiem przy szybie... Później już zemdlałam, obudziłam się na środku drogi na kocu - wszyscy stali nade mną w samych skarpetkach.. PORYŁAM SIĘ TOTALNIE

S: No ja tak siadam obok Ciebie patrze trzymasz woreczek w ręku patrzysz w okno, mówię Ewel! Biorę Cię za ramie, a Ty oczy masz zamknięte, no to dalej EWEL!
A: Ej Sara, zostaw, pewnie śpi
S: Ewel! objęłam Cię a Twoja głowa leci :O
A: Sprawdź jej tętno
S: O kur.. ja nic nie czuję...
Dziewczyny: Proszę Pani!!! bo z Ewel coś się dzieje

Robert z Sarą, a później kierowcą wytargali mnie z tego busa, położyli na kocu, polewali wodą, pomogło dopiero klepanie po twarzy xD Dyrektorka wyobrażała już sobie jak idzie przeze mnie do paki xD Przesadzili mnie do przodu (ale narobiłam wszystkim paniki xD)  Po drodze pojechaliśmy wymienić euro na hrywny.

Nie będę pisać szczegółów (bo szczerze mówiąc nie były zbyt przyjemne...)

Miejsce zbiórek na cmentarzu.

CDN...

8 komentarzy:

  1. :O co tam się działo... / Alicja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj działo się :D "To jest Ukraina, tego nie ogarniesz!"

      Usuń
    2. to tak samo jak naszej "kierowniczki" :D / K

      Usuń
  2. Czy to jest to o czym myślę? że to o czym mi mówiłaś? :D bo jak tak to...... szczegółów lepiej nie podawaj xD Pzd. Kuzynek :3

    OdpowiedzUsuń
  3. To mialas grozna przygode widze / klaudynka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wyszłam z tego cała i zdrowa :D (nieważne że ta Ukraina dręczyła mnie miesiącami...)

      Usuń
  4. Biedna Ewelka... / K

    OdpowiedzUsuń