Hej wszystkim, z tej strony Magda (Kasztan jak kto woli).
Jest już prawie pierwsza i postanowiłam, że dodam notkę za Ewel (myje właśnie naczynia). Wczoraj Ewelcia wstała później niż zamierzała, bo o 7:30. W biegu wykonała wszystkie poranne czynności. Gdy po Nią przyszłam ruszyłyśmy w stronę naszej jakże zarąbistej szkoły. Na graficzkach przeczytała streszczenie, a następnie pisała na grupie na fb. Następnie były dwie godziny języka polskiego. Na pierwszym polskim pisaliśmy sprawdzian, który miał być z wybranej przez nas lektury, a okazało się, że był ze wszystkich. Później praca klasowa, która musiałyśmy napisać w 40 minut...pozdro dla niej. Na matematykach było spokojnie, Kruszynka miała dobry humor. Ewel nie była dziś przy tablicy, z czego bardzo się cieszyła. Dla odmiany byłam ja (na szczęście przykład był łatwy i nie krzyczała :D). Później poszłyśmy na ostatnią lekcje, jaką była religia (udało mi się namówić Kropkę, żebyśmy nie szły na fakultety z niemca). Ksiądz puścił film, ale raczej nikt go nie oglądał.
Po szkole Ewel zjadła obiad i wpadła na pomysł zrobienia notesu, do którego ja, Pati i Monia mamy się wpisać. Przyznam szczerze, że fajny z tym pomysł :) Po 18 zjawiłam się ja, obejrzałyśmy Idealna nianie i początek Perfekcyjnej pani domu. Wyszłyśmy z Poniem na spacer. Potem Ewel zrobiła mu jedzenie, wcześniej dając mi notes (oczywiście nie ogarnęłam i pisałam nie tak jak miało być). Następnie wykąpała się, wysuszyła i wyprostowała włosy ;)
Wieczorem nagrywałyśmy filmiki, które w najbliższym czasie Ewel wrzuci na bloga. Dzisiaj mamy wspólną nockę, jutro na 11:50 do szkoły! :)
Pozdrawiam.
Śliczne dziewczyny ;**
OdpowiedzUsuńPo pierwszym polskim w szkole pojawiła się Monia, która była jak zwykle nieogarnieta, dziwnie ubrana i miała tłuste włosy. Gadała jakieś swoje przeżycia których nikt nie słuchał i te jej jak zwykle "o co chodzi". Zabrala Stasi zadania z matmy i gdzieś poszła j przepisywać słusznie stwierdzając, że na polskim nie zdąży. Krąząc po szkole wbiła sie na religie do klasy Magdy Sip i przepisywała matme, potem na przerwie w kiblu kończyła bo tego było od zajebania. Nawet jej poszło. Dumna z siebie poszła na matematyke, bo musi zalczać frekfencje zeby wogóle zdać, oddała zadania ale całą matme zajmowała sie pierdołami jak pisanie w pamietniku, wypełnianie wniosku o dowód swojemu chłopakowi, granie w kucyki na tablecie, jedzenie batonów, marudzenie. Po dwóch matematykach poszła sobie na chate.
OdpowiedzUsuńDziekuje pozdrawiam ;*